Za oknem śnieg, za nami świąteczne i sylwestrowe obżarstwo a
karnawał w pełni. Ja też pomimo diety trochę sobie pofolgowałam i wróciły mi 2
z 9 kg zrzucanych z mniejszym lub większym trudem przez 5 miesięcy. Powoli
wracam do normy, przygotowuję sobie sumiennie moje owsianki, jajecznice,
pieczone mięsa itp. specjały a jednocześnie pozwoliłam sobie na literacką ucztę
kulinarną. Podczas generalnych porządków wpadła mi w ręce książka Anthonego
Capelli „Afrodyzjak”.
Jej główną bohaterką jest piękna młoda Amerykanka Laura,
która przyjechała do Rzymu studiować historię sztuki. W mieście, do którego
ponoć prowadzą wszystkie drogi, wpadła w oko przystojnemu kelnerowi Tommaso, typowemu Włochowi, który żyje z dnia na
dzień i uwodzi turystki. Laura ma jednak dosyć Włochów i obiecała przyjaciółce, że
będzie umawiać się tylko z kucharzami o sprawnych i zwinnych dłoniach. Tomasso
zatem od początku był skazany na niepowodzenie, ale od czego ma się przyjaciół.
Tutaj na miejsce wkracza Bruno, kucharz w jednej z najlepszych rzymskich
restauracji. Tomasso udaje, że umie gotować, a jego przyjaciel dyskretnie przygotowuje za niego potrawy dla Laury. W
restauracji wszystko musi być zrobione pod dyktando szefa kuchni, ale w
mieszkaniu może pozwolić sobie na kulinarne eksperymenty i funduje Laurze
kulinarną podróż przez całe Włochy, serwując jej dania rozbudzające w niej
miłość do kuchni włoskiej i wzmagające namiętność do Tommasa. Żadne z nich nie
wie, że Bruno zakochał się w Laurze zanim przyjaciel ją spotkał, ale z powodu swojej nieśmiałości jedyne na
co jest się w stanie zdobyć to wkładanie całego serca w potrawy przygotowywane
dla niej. Jak każda intryga i ta w końcu musiała się wydać więc drogi bohaterów
się rozeszły, ale nie na tym kończy się ta historia. Po jej dalszy ciąg
zapraszam do lektury. Naprawdę warto.
Przez całą książkę przewija się włoskie dolce vita. Włosi są radośni, namiętni, rozkoszują się dobrym
jedzeniem, winem i kobietami. Żyją pełnią życia, nie martwią się drobiazgami.
Podczas lektury towarzyszyła mi niezmordowana wierna psia "czytelniczka" :)
Nieustannie próbowała wciągnąć mnie do zabawy ale ostatecznie jakoś udało mi się dokończyć lekturę ;)
Uwaga/Attention/Achtung/Atención/внима́ние/Attenzione:
Nie bierzcie tej
książki do ręki gdy jesteście głodni!
W tle powieści przewija się mnóstwo przepisów kulinarnych.
Opisy poszczególnych dań są tak plastyczne, że zamykając oczy czujemy ich smak
i zapach. Wyczuwamy dojrzałość owoców, soczystość pomidorów, twardość makaronu,
słodycz deserów a nawet cierpkość wina. Do książki najlepiej siadać od razu po
posiłku. W przeciwnym razie zamówimy podwójną porcję spaghetti i wsuniemy ją
mimochodem. W tle opisano kilka włoskich regionów i kuchnię lokalną. Sama
historia i intryga jest wciągająca (jesteśmy ciekawi jak to się skończy),
bohaterowie są barwni i charakterystyczni a dodatkowo dowiadujemy się wiele o
kuchni włoskiej. Tak naprawdę nie wiadomo co miało grać w książce pierwsze
skrzypce, romantyczna historia czy kulinarne opisy. Przenikają się one
wzajemnie i wciągają w to czytelnika. Życzę wam smacznej i przyjemnej lektury a
ja znikam szukając inspiracji do kolejnych moich tworów.
Moja ocena: 5/6
Agnieszka
Włochy, włoska kuchnia i Włosi- nie ma lepszej rekomendacji dla tej książki! Koniecznie muszę ją dorwać. :)
OdpowiedzUsuńJest bardzo włoska i bardzo smaczna ;)
OdpowiedzUsuń