Ciasteczka

wtorek, 14 lutego 2017

Pudełko szczęścia



Pudełko to powstało przez przypadek. Składałam kiedyś duże zamówienie na różnego rodzaju drewniane przedmioty do ozdabiania i zostało mi właśnie to pudełko/kuferek. Pomalowałam je białą farbą i ozdobiłam techniką decoupage. Nadal nie wiedziałam do czego je wykorzystać, ale pewnego dnia mnie olśniło ;) Bliską mi osobę czekała trudna operacja i nerwowe oczekiwanie na jej wynik więc chciałam wymyślić coś co poprawiałoby jej humor każdego dnia. Zebrałam wiele motywacyjnych cytatów, do których dodałam swoje teksty mające dodawać otuchy i wywoływać uśmiech na twarzy. Pocięłam je wszystkie na szerokie paski, a następnie zwinęłam w ruloniki i zabezpieczyłam mini gumkami recepturkami. Wrzuciłam wszystkie do pudełka i wysłałam do adresatki z przykazaniem losowania jednego tekstu dziennie. 



Pudełko spełniło swoje zadanie i otrzymałam od adresatki takie oto zdjęcia zwrotne :)




To bardzo dobry pomysł na prezent zarówno z małej, jak i dużej okazji. Pudełko można spersonalizować. Wystarczy wiedzieć czym interesuje się druga osoba lub wiedzieć czego aktualnie potrzebuje lub z czym ma problem. Teksty w środku mogą, motywować, poprawiać humor, uczyć. W ten sposób można też wyrazić swoje uczucia i na kartkach napisać za co lubimy/kochamy obdarowywaną osobę. Zachęcam do stworzenia własnych wersji „pudełka szczęścia” i podzielenia się z nami efektami :)

Życzę miłego wieczoru

Agnieszka :)

sobota, 11 lutego 2017

Lekko i przyjemnie z lekturą:-)

Polecam przeczytanie książki Marie Kondo Magia sprzątania.  Trafiłam na nią całkiem przypadkiem i nie planowałam jej czytać w pierwszej kolejności. Tym bardziej że na półce mam nadal spory księgozbiór do przeczytania. Ale ponieważ czasu mam malutko, to wieczorkami przy usypianiu dzieciaczka jest jak znalazł.
Nie wiem czy jest możliwe tak naprawdę dokonanie tego wszystkiego, o czym pisze autorka. Hasło przewodnie brzmi:
ZMIEŃ SWOJE ŻYCIE, ULEGAJĄC MAGII PORZĄDKOWANIA!

Nie będę zdradzała treści, ale powiem Wam, że książka jest życiowa (przynajmniej wg mnie) Bo kto z nas nie robi tak:
-po przyjściu z pracy/ szkoły/spotkania przebieramy się w strój roboczy
-piżama zazwyczaj jest po prostu wygodna i porozciągana, niekoniecznie elegancka (a taka powinna 
 być)
- do sprzątania każda z nas ma pochowane jeszcze bardziej robocze i znoszone ubrania
- ...
A może by tak iść za radą pani MK i nosić się elegancko o każdej porze dnia i nocy? I mimo, że często wydaje się to nie praktyczne to pamiętajmy, że  ubrania, które nosisz w domu, wpływają na twój własny obraz. 
I może wtedy wiadomo byłoby, co mamy w szafie:)

Wobec tego CZAS NA ZMIANY! Motywacja jest, nadmiar rzeczy i przedmiotów jest, potrzeba zmiany też jest. Tylko, co zrobić z  potrzebą posiadania po porostu czegoś?
Szykujemy się do wiosennych porządków?! Kto ze mną? Ile worków wyrzucę, ile rzeczy wyniosę?!

M.

czwartek, 9 lutego 2017

Afrodyzjak



Za oknem śnieg, za nami świąteczne i sylwestrowe obżarstwo a karnawał w pełni. Ja też pomimo diety trochę sobie pofolgowałam i wróciły mi 2 z 9 kg zrzucanych z mniejszym lub większym trudem przez 5 miesięcy. Powoli wracam do normy, przygotowuję sobie sumiennie moje owsianki, jajecznice, pieczone mięsa itp. specjały a jednocześnie pozwoliłam sobie na literacką ucztę kulinarną. Podczas generalnych porządków wpadła mi w ręce książka Anthonego Capelli „Afrodyzjak”. 



Jej główną bohaterką jest piękna młoda Amerykanka Laura, która przyjechała do Rzymu studiować historię sztuki. W mieście, do którego ponoć prowadzą wszystkie drogi, wpadła w oko przystojnemu kelnerowi Tommaso, typowemu Włochowi, który żyje z dnia na dzień i uwodzi turystki. Laura ma jednak dosyć Włochów i obiecała przyjaciółce, że będzie umawiać się tylko z kucharzami o sprawnych i zwinnych dłoniach. Tomasso zatem od początku był skazany na niepowodzenie, ale od czego ma się przyjaciół. Tutaj na miejsce wkracza Bruno, kucharz w jednej z najlepszych rzymskich restauracji. Tomasso udaje, że umie gotować, a jego przyjaciel dyskretnie przygotowuje za niego potrawy dla Laury. W restauracji wszystko musi być zrobione pod dyktando szefa kuchni, ale w mieszkaniu może pozwolić sobie na kulinarne eksperymenty i funduje Laurze kulinarną podróż przez całe Włochy, serwując jej dania rozbudzające w niej miłość do kuchni włoskiej i wzmagające namiętność do Tommasa. Żadne z nich nie wie, że Bruno zakochał się w Laurze zanim przyjaciel ją spotkał, ale z powodu swojej nieśmiałości  jedyne na co jest się w stanie zdobyć to wkładanie całego serca w potrawy przygotowywane dla niej. Jak każda intryga i ta w końcu musiała się wydać więc drogi bohaterów się rozeszły, ale nie na tym kończy się ta historia. Po jej dalszy ciąg zapraszam do lektury. Naprawdę warto.


Przez całą książkę przewija się włoskie dolce vita. Włosi są radośni, namiętni, rozkoszują się dobrym jedzeniem, winem i kobietami. Żyją pełnią życia, nie martwią się drobiazgami.

 



Podczas lektury towarzyszyła mi niezmordowana wierna psia "czytelniczka" :)
Nieustannie próbowała wciągnąć mnie do zabawy ale ostatecznie jakoś udało mi się dokończyć lekturę ;)



Uwaga/Attention/Achtung/Atención/внима́ние/Attenzione:

Nie bierzcie tej książki do ręki gdy jesteście głodni!

W tle powieści przewija się mnóstwo przepisów kulinarnych. Opisy poszczególnych dań są tak plastyczne, że zamykając oczy czujemy ich smak i zapach. Wyczuwamy dojrzałość owoców, soczystość pomidorów, twardość makaronu, słodycz deserów a nawet cierpkość wina. Do książki najlepiej siadać od razu po posiłku. W przeciwnym razie zamówimy podwójną porcję spaghetti i wsuniemy ją mimochodem. W tle opisano kilka włoskich regionów i kuchnię lokalną. Sama historia i intryga jest wciągająca (jesteśmy ciekawi jak to się skończy), bohaterowie są barwni i charakterystyczni a dodatkowo dowiadujemy się wiele o kuchni włoskiej. Tak naprawdę nie wiadomo co miało grać w książce pierwsze skrzypce, romantyczna historia czy kulinarne opisy. Przenikają się one wzajemnie i wciągają w to czytelnika. Życzę wam smacznej i przyjemnej lektury a ja znikam szukając inspiracji do kolejnych moich tworów.


Moja ocena: 5/6

Agnieszka

wtorek, 7 lutego 2017

Metryczka

A może tak coś na przywitanie maluszka w domu? Co byście powiedzieli na takie cudeńko? Wystarczy ramka, farba, trochę filcu no i ... pomysł bo od tego w sumie wszystko się zaczyna;)) Kolor przewodni róż-->dla dziewczynki a niebieski ---> chłopiec. A oto efekty:

A jak wiadomo SZEWC W POPSUTYCH BUTACH CHODZI  ;) Moje dzieciaczki jeszcze się takich metryczek nie doczekały, ale już niedługo:)  Rozliczę się z tego pod koniec miesiąca - bo właśnie do wtedy wyznaczyłam sobie czas.. Trzymajcie za mnie kciuki:-*

sobota, 4 lutego 2017

Noel


Co prawda święta już dość dawno za nami, ale w ramach porządków na komputerze obejrzałam w końcu film „Noel”, który od ponad roku zalegał mi na liście pozycji do obejrzenia. Opowiada on historie kilku mieszkańców Nowego Jorku w okresie świąt Bożego Narodzenia. Mamy tam m.in. Ninę (Penélope Cruz) i jej zaborczego, wiecznie zazdrosnego narzeczonego Mike’a (Paul Walker), którzy za tydzień mają wziąć ślub lecz dochodzi między nimi do kolejnego nieporozumienia i wszystko zawisło na włosku. 

Rose (Susan Sarandon) to rozwódka, która codziennie odwiedza w szpitalu swoją matkę chorą na alzheimera. Praktycznie każdą wolną chwilę spędza pomagając innym i nieustannie zapominając o sobie. Artie (Alan Arkin) to wdowiec, który nie może sobie wybaczyć tragedii, do której doprowadził przed laty. Jules (Marcus Thomas) z kolei to młody mężczyzna, który najlepszą swoją wigilię spędził w szpitalu przed laty i zrobi wszystko żeby znowu to przeżyć.

Drogi bohaterów przecinają się w najmniej spodziewanych momentach, zaczynając od „wtargnięcia” na cudzą wigilię, po spotkanie w szpitalu. Każdy z nich ma do przepracowania własne bolączki i musi się z nimi zmierzyć by ruszyć dalej. Film jest nostalgiczny, historie raczej smutne choć z pewnym „happy endem” (jeśli w ogóle można to tak określić). Uśmiech na mojej twarzy wywołała jedynie scena, w której Nina kusząco ubrana tańczy dla Mike’a uwodząc go i próbując opóźnić jego wyjście do pracy. Uważam, że film warto obejrzeć w okresie świątecznym (gdy mamy czasu w nadmiarze) ale nie jest to pozycja obowiązkowa. Oglądając ten film miałam wrażenie, że reżyser nie do końca wie jak chce poprowadzić te historie. Tak naprawdę każda z nich nadawałaby się na osobny film. Wrzucone wszystkie razem do jednego worka są potraktowane trochę po macoszemu. Niektóre sceny wydawały mi się znajome, tak jakbym już je widziała w telewizji, ale nie zainteresowały mnie tak bardzo żeby obejrzeć film do końca. To nie świadczy na jego korzyść. Pomimo świątecznego klimatu i pewnego przesłania czegoś mi w tym wszystkim zabrakło. Jeśli ktoś lubi świąteczne historie to zapraszam do obejrzenia i własnej oceny, jeśli ktoś nie lubi świątecznych filmów to spokojnie może sobie tę pozycję podarować.

Moja ocena: 3+/6
Agnieszka

czwartek, 2 lutego 2017

Prezentowy decoupage

Decoupage - technika zdobnicza polegająca na przyklejaniu na odpowiednio spreparowaną powierzchnię (praktycznie każda powierzchnia: drewno, metal, szkło, tkanina, plastik, ceramika) wzoru wyciętego z papieru lub serwetki papierowej (technika serwetkowa).

Mała rzecz a duży efekt! I tak właśnie powstało to malutkie pudełeczko wykonane metodą decoupage. W sam raz na urodzinki dla koleżanki mojej córeczki:) Mam nadzieję, że się spodoba.
A ponieważ życzenia też być muszą proponuję kartkę urodzinowa z Myszką Minnie w roli głównej:
I tak mamy oryginalny mini zestaw na urodzinki dla  trzylatki:) Co Wy na to;-*

Marta


środa, 1 lutego 2017

Exploding box



Tłumacząc dosłownie "exploding box" nazwalibyśmy wybuchającym pudełkiem. Na czym to polega? Zdejmując wieczko z kartki typu exploding box rozkłada się ona w formie krzyża i pokazuje niespodzianki, które są w środku :) 


Jest to fajna forma prezentu gdy nie wiemy co komuś kupić, gdy solenizant nie chce prezentów i wyraźnie informuje, że chciałby otrzymać pieniądze (można je sprytnie schować w takiej kartce) lub w sytuacji gdy nie stać nas na drogie upominki a chcielibyśmy wręczyć komuś coś oryginalnego. Od lipca do stycznia zaliczyłam w sumie 4 imprezy weselne i osiemnastkowe więc w moim przypadku exploding box sprawdził się jako oryginalna kartka z życzeniami i zamiennik koperty z pieniędzmi ;) Na zdjęciach poniżej przedstawiam pudełka, które popełniłam.


 Agnieszka