Ciasteczka

czwartek, 6 kwietnia 2017

Relaksujące mleczko do ciała migdał i kwiat pomarańczy (Ives Rocher)

Kosmetyk ten dostałam w prezencie robiąc zakupy w sklepie stacjonarnym Ives Rocher z kartą stałego klienta. To fajny patent na gratisowe kosmetyki. Po założeniu karty stałego klienta co miesiąc otrzymujemy ofertę od Ives Rocher. Wystarczy pojawić się z nią w sklepie i dokonać dowolnego zakupu (czasami niektóre produkty są wyłączone z oferty). W kwietniu można załapać się na szampon o pojemności 300ml.

Wracając jednak do mleczka. Na stronie znalazłam o nim następujące informacje:

Mleczko do ciała łączące przyjemność i nawilżanie. Migdał jest prawdziwym skarbem natury. Yves Rocher sprawi, że ulegniesz jego otulającej delikatności o słodkich i balsamicznych nutach. Połączony z absolutem Kwiatu Pomarańczy dającym świeże kwiatowe tchnienie o delikatnie miodowych akcentach wypełnia zmysły relaksującym zapachem o właściwościach odprężających.
Wybór i połączenie składników roślinnych dokonany w oparciu o ich dobroczynne właściwości. Formuła testowana pod kontrolą dermatologiczną.
Skóra jest nawilżona i delikatnie pachnąca.



Mleczko ma przepiękny zapach. To kwestia gustu, ponieważ każdy lubi coś innego ale ja uwielbiam cytrusowe zapachy a i migdał mi odpowiada. Kosmetyk łatwo się rozprowadza na ciele i szybko się wchłania. Skóra po zastosowaniu jest miękka i nawilżona. Zapach utrzymuje się kilka godzin. Podejrzewam, że po zastosowaniu go z żelem pod prysznic byłby jeszcze trwalszy. Nie polubiłam jedynie samego opakowania. Bardzo ciężko wycisnąć z niego odpowiednią ilość kosmetyku przez co trochę się go marnuje gdy po walce z buteleczką na rękę wylewa Ci się za dużo mleczka.

Zalety mleczka:
+ zapach
+ szybko się wchłania
+ skóra po aplikacji jest miękka i nawilżona

Wady:
- opakowanie utrudniające wydobycie kosmetyku

Moja ocena: 5/6

Agnieszka

środa, 29 marca 2017

"Silver Bay" Jojo Moyes

Silver Bay to miasteczko w Australii położone nad malowniczą zatoką. Jego mieszkańcy żyją głównie z turystyki a przede wszystkim dzięki organizacji wycieczek, na których można zobaczyć delfiny i wieloryby w ich naturalnym środowisku. W środek tej sielanki trafia Michael Dormer, przedstawiciel firmy, która chce tam wybudować luksusowy hotel z bogatą ofertą Spa i sportów wodnych. Pomimo powstania nowych miejsc pracy mieszkańcy są temu przeciwni ponieważ wzmożony ruch żaglówek i łodzi motorowych odstrasza delfiny i wieloryby a wręcz może im zaszkodzić. Po dłuższym pobycie w Silver Bay, poznaniu jego uroków i mieszkańców, Michael traci przekonanie co do projektu. Nie bez znaczenia jest też jego znajomość z piękną Lisą. Czy inwestor dążący do uzyskania jak największych zysków zrezygnuje z budowy na rzecz ochrony środowiska? Czy Michael zbliży się do Lisy?
Nowoczesny ośrodek hotelarski wraz z jego rozrywkami stanowi zagrożenie dla spokoju miasteczka i zwierząt. Czy mieszkańcom uda się uchronić środowisko przed zniszczeniem?



Wątek romantyczny nie jest głównym tematem powieści a raczej jej tłem. Głównym bohaterem jest samo Silver Bay ze swoimi malowniczymi krajobrazami oraz harmonią ludzi i zwierząt. To ostoja czystej natury, jedna z niewielu, która opiera się zdobyczom cywilizacyjnym. Tam życie płynie w swoim rytmie, nikt się nie śpieszy, mieszkańcy celebrują codzienność.
Powieść porusza aktualne problemy dzisiejszego świata. Technologia postępuje coraz bardziej a coraz więcej terenów jest zabieranych pod zabudowę. Na co dzień nie uświadamiamy sobie raczej, że ludzkość prowadzi gospodarkę rabunkową jeśli chodzi o środowisko. Lasy tropikalne są wycinane, znikają tereny zielone, na świecie przybywa ludzi a co za tym idzie potrzebne są nowe tereny mieszkalne. Zieleń znika a dookoła nas pojawia się coraz więcej betonu. Książka ta skłania nas do zastanowienia się nad naszym stosunkiem do ochrony środowiska. Czy w ogóle zauważamy ten problem czy jest nam to obojętne.

wtorek, 21 marca 2017

Pudełka szczęścia vol. 2



Po sukcesie pierwszego pudełka zostałam poproszona o stworzenie dwóch kolejnych. 



Są to prezenty dla przyjaciółek osoby zamawiającej. Obydwa w stylu jakby retro. Jedno ozdobione motywem serduszek, które wyglądają jak uszyte z tkaniny a drugie w typowo prowansalskim stylu z lawendą, ziołami i w pastelowych kolorach. 



Które z nich wam się bardziej podoba? Jestem w stanie wykonać takie pudełka na zamówienie :)

Agnieszka

niedziela, 12 marca 2017

„Wiek Adaline” – Czy na pewno chcielibyśmy żyć wiecznie?



Czy naprawdę chcemy być wiecznie młodzi? Na to pytanie próbują odpowiedzieć twórcy filmu „Wiek Adaline”. Przed taką możliwością stanęła tytułowa bohaterka (grana przez Blake Lively). U urodzonej w 1908 roku Adaline, w wieku 29 lat w wyniku wypadku doszło do zatrzymania starzenia się organizmu. Na początku XXI wieku nadal wygląda jak 30-letnia młoda kobieta. W sylwestrowy wieczór poznaje mężczyznę, który ją zaintrygował i rozbudził w niej uczucie. Czy miłość do niego skłoni ją do wyznaniu mu swojej tajemnicy? Żeby się tego dowiedzieć musicie obejrzeć film, który osobiście bardzo polecam :)



„Wiek Adaline” zmusza nas do zastanowienia się nad własnym życiem i podejściem do starości. Czy korzystamy z życia w 100% i cieszymy się z tego co nam daje? A może martwimy się każdą kolejną zmarszczką i tęsknimy za czasami młodości, mniej lub bardziej skutecznie zapobiegając lub likwidując oznaki starzenia się? Czy naprawdę chcielibyśmy żyć wiecznie? Bohaterka zmuszona była do ukrywania się przez całe życie. Gdy zaczęła wyglądać młodziej niż swoja córka i ludzie zaczęli to zauważać i patrzeć na nią podejrzliwie, zmusiło ją to do ucieczki (dosłownie). Po kilku takich sytuacjach zaczęła się zabezpieczać i co kilka lat zmieniała tożsamość i miejsce zamieszkania. Stopniowo umierały kolejne bliskie jej osoby,  a ona wiecznie trwała. Trudno patrzeć na to jak odchodzą najbliżsi i samemu stawać się coraz bardziej samotnym. Trudno żyć z taką tajemnicą, bojąc się zaufać drugiej osobie. Wyobraźcie sobie, że wyglądacie dzisiaj jak dwudziestoparoletnia młoda osoba i mówicie komuś, że urodziliście się w 1900 roku (czyli praktycznie macie 117 lat). Najpewniej skończyłoby się to tym, że zamknęliby was w szpitalu psychiatrycznym i poddali rozmaitym badaniom. 



Główną rolę w filmie zagrała Blake Lively, która kojarzyła mi się do tej pory tylko i wyłącznie z serialem Gossip Girl (Plotkara). Obawiałam się, że jest aktorką jednej roli (w serialu stworzyła bardzo charakterystyczną postać), ale zaskoczyła mnie pozytywnie swoją grą a jej nieoczywista uroda dobrze wpisała się w akcję rozgrywaną w wieku XX-stym i późniejszych czasach. Moją uwagę zwrócił też Harrison Ford w drugoplanowej roli, który namieszał trochę w życiu głównej bohaterki. 



W tle towarzyszy nam narrator, który opisuje nam kolejne zwroty akcji w życiu bohaterki. Wprowadzenie takiej narracji to dobry pomysł, ponieważ rozjaśnia nam to trochę sytuację. Sam wypadek i jego konsekwencje spróbowano uprawdopodobnić z biologicznego punktu widzenia. Jak? Dowiecie się tego gdy obejrzycie film.
Polecam na spokojny, nostalgiczny wieczór. Najlepiej z lampką wina albo dobrą gorącą herbatą i bliską osobą u boku.

Moja ocena: 5+/6

Agnieszka

wtorek, 7 marca 2017

Pudełko na drobiazgi



Dzisiaj chciałabym się z wami podzielić pomysłem na prezent dla dziewczyn i kobiet. To urocze pudełko w delikatny motyw kwiatowy. Wiosna zbliża się coraz większymi krokami więc kuszą mnie takie kwieciste motywy ;) Pudełko można wykorzystać do przechowywania biżuterii, drobiazgów czy kosmetyków. Taki prezent sprawdzi się na dzień kobiet, dzień matki, imieniny, urodziny i inne okazje :) 



A może zrobicie z niego sekretnik lub pudełko sukcesów :) Kto powiedział, że od sukcesów może być tylko słoik. 

Agnieszka

P.S. Więcej informacji na temat słoika szczęścia/sukcesów znajdziecie w linku poniżej.

sobota, 4 marca 2017

Pomimo tego, że karnawał już za nami podzielę się dzisiaj z wami moimi strojami dla córci:)
Pierwotnie stroje wykonane były tylko i wyłącznie pod sesję fotograficzną, za którą bardzo dziękuję:))
Materiały które zostały wykorzystane do strojów to nic innego jak tiul w rolce. Ostatnio zresztą bardzo modny. A ponieważ u mnie w szafie zalegało parę rolek, postanowiłam zrobić z nich użytek.

Najczęściej robi się z niego pompony - wyglądają zjawiskowo:-)

                       
Piękne wykończenie pokoju dziecięcego lub sypialni. Nadają się także na sesję fotograficzną czy jakąkolwiek imprezę.
Ja wykorzystałam tiul do zrobienia stroju bałwanka (sesja robiona była przed świętami)
           
Kolejna odsłona tiulu --> tu w czerwienie jako Myszka Minnie:)
                     
Spódniczki te mają to do siebie, że mogą być wykorzystywane do różnych strojów. Nawet same w sobie wyglądają pięknie.
Następnym razem zrobimy kotka:)  Idzie wiosna więc można wymyślać. Ciepło się zrobi to pociechy będą mogły chodzić w tych cudeńkach:)

czwartek, 2 marca 2017

"Poradnik pozytywnego myślenia"



Za oknem szaro, buro i ponuro czyli typowo jesiennie a nie dalej jak przedwczoraj kusiła nas słoneczna zapowiedź wiosny. To jeden z tych dni gdy człowiekowi się nic nie chce. Idąc za ciosem postanowiłam obejrzeć film, za który zabierałam się od dłuższego czasu i było mi z nim jakoś nie po drodze ;)
„Poradnik pozytywnego myślenia” to komediodramat choć całej historii bliżej jest do dramatu niż komedii. Znajdą się tam i wątki romantyczne ale nie jest to główny motyw filmu więc nie nastawiajcie się na typową komedię romantyczną. Film opowiada historię Pata Solitano (Bradley Cooper), który po tym jak przyłapał żonę na zdradzie z jego znajomym z pracy prawie udusił kochanka małżonki i na 8 miesięcy trafił do szpitala psychiatrycznego. Historia zaczyna się gdy jego matka na własne życzenie i odpowiedzialność go z tego szpitala wypisuje. 


Pat wraca do domu rodziców i próbuje ułożyć swoje życie na nowo. Siłą, która go napędza jest „excelsior” i miłość do niewiernej małżonki, którą usilnie próbuje odzyskać. Film pokazuje typową amerykańską rodzinę na przedmieściach, którą dopadły różne problemy. Matka (Jacki Weaver) zajmuje się domem i rodziną, gotuje i dba o to żeby mężczyźni jej życia się nie pozabijali. Ojciec Pata (Robert De Niro) jest cholerykiem i ma dożywotni zakaz wstępu na stadion ukochanej drużyny, wyrzuca sobie, że faworyzował starszego syna a z młodszym nie ma kontaktu, co po latach próbuje nieudolnie nadrobić. Pat cierpi na chorobę dwubiegunową i ma zakaz zbliżania się do żony i swego ostatniego miejsca pracy. Zrobi wszystko żeby przywrócić to co tak naprawdę przepadło, ale nie zdaje sobie z tego sprawy. Zaczął czytać książki, które niejednokrotnie go dołują a nawet zgodził się na udział w konkursie tańca w zamian za pomoc w przemycaniu listów do żony. Osobą, która mu pomaga jest Tiffany (Jennifer Lawrence) młoda wdowa, która walczy z własnymi traumami i też ma problemy psychiczne. 


Film pokazuje nam problemy, z którymi boryka się wiele rodzin za zamkniętymi drzwiami. Problemy, o których publicznie się nie mówi. Ludzie boją się/wstydzą przyznać do słabości i pokazać swoje nieidealne oblicze. Okazuje się jednak, że można wyjść z najczarniejszej nawet dziury i zawalczyć o swoje szczęście. Motyw „Excelsior”, który przewija się przez cały obraz możemy przetłumaczyć jako „myśl pozytywnie”, wykorzystaj swoje czarne myśli jako paliwo rakietowe i dzięki ich sile napędowej znajdź światełko w tunelu. Ma to pewien sens. Negatywne myśli mogą nas dołować, ale z drugiej strony możemy potraktować je jako impuls do działania i pracy nad zmianą sytuacji, w której się znajdujemy. I właśnie te słowa moim zdaniem są głównym przesłaniem filmu. Nie poddawaj się, walcz o swoje szczęście, myśl pozytywnie a wszystko z biegiem czasu się dobrze ułoży. I z tym przesłaniem was zostawiam.

Myślcie pozytywnie :)


Moja ocena: 5/6


Agnieszka